wtorek, 5 kwietnia 2011

Pij mleko, zostaniesz kaleką..



Mleko dzisiaj – to źródło zdrowia, czy źródło chorób?  Cóż za pytanie? Przecież na mleku wychowały się całe pokolenia w wielu krajach." Mleko zawiera dużo białka, wapń i inne składniki". Mleko jest tak reklamowane... „Pij mleko, będziesz wielki” – mówili w reklamówkach telewizyjnych znana piosenkarka i znany aktor. Półki sklepowe uginają się od produktów mlecznych: twarogi, sery twarde, kefiry, jogurty, biojogurty z bakteriami kwasu mlekowego. Jest tego mnóstwo. Jaka jest więc prawda o mleku?
Czy zauważyłeś ciekawą prawidłowość w naturze polegającą na tym, że żaden ssak (oprócz człowieka, oczywiście) będąc dorosłym osobnikiem nie ma w swoim jadłospisie mleka? Każdy ssak odżywia się cudownym wszakże pokarmem, jakim jest mleko matki, ale pochodzącej z tego samego gatunku. Dla człowieka takim cudownym pokarmem jest również mleko kobiece – mleko matki.
Spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nasz ludzki organizm jest przystosowany do spożywania innego rodzaju mleka – poza ludzkim. Tym innym rodzajem mleka jest mleko krowie i jego przetwory spożywane w ogromnych ilościach przez ludzi wywodzących się z zachodnioeuropejskiego kręgu kulturowego
 Czy człowiekowi nie jest potrzebne białko? Ależ jest! Tyle tylko, że dzisiaj żywieniowe normy są zawyżone. Dorobiona została więc do tego „ideologia”, że źródłem wartościowego białka są produkty mleczne (to zrozumiałe – chodzi przecież o interes rolnictwa i całego przemysłu mleczarskiego).Prawdę mówiąc, człowiek potrzebuje znacznie mniej białka, niż zwykle nam się wydaje. Jego najlepszym źródłem jest pokarm roślinny, ponieważ niektóre z bakterii naszej „dobrej” mikroflory jelitowej posiadają zdolność syntetyzowania białka z węglowodanów.
Spożywanie mleka krowiego sprzyja  nieprawidłowej pracy śledziony, w wyniku czego następuje widoczny nadmiar produkcji śluzu. Składniki mleka krowiego, częściowo tylko strawione (wskutek zaniku w organizmie enzymów trawiących po ok. 4-ym roku życia), wędrują wraz z krwią zostawiając w naczyniach wieńcowych wspomniany już śluz oblepiający wnętrze serca, oskrzela i płuca blokując prawidłową ich pracę. Może to skutkować w efekcie alergiami i wiecznie zapchanymi zatokami . Białko mleka krowiego jest dla żołądka dziecka  (i osób dorosłych również) bardzo ciężko strawne ze względu na znaczną zawartość kazeiny i nieorganicznego wapnia. Po dostaniu się do żołądka mleko ścina się pod wpływem kwasów żołądkowych, tworząc substancję przypominającą twaróg – gąbczastą kazeinę. Proces trawienia jakiegokolwiek innego składnika pokarmowego nie rozpocznie się dopóty, dopóki najpierw ten „twaróg” nie zostanie strawiony. A oblepia on dokładnie inne cząstki pokarmu znajdujące się w żołądku. Tracony jest czas i olbrzymie ilości energii na strawienie tej całej mieszanki.. . Spożywanie mleka blokuje więc pracę żołądka, a  w efekcie również jelit.
Kazeina znajdująca się w mleku jest rozkładana w organizmie przy pomocy  enzymu zwanego podpuszczką. Jednak ludzki układ trawienny przestaje wydzielać ten enzym po osiągnięciu przez dziecko wieku zaledwie kilku lat. Podobnie jest z enzymem laktazą, którą organizm dziecka produkuje w celu trawienia cukru laktozy. Dlatego mleko jest potrzebne dziecku do 3-go roku życia i najlepiej, aby było to mleko matki. Po tym okresie dziecko powinniśmy odżywiać zwykłym, urozmaiconym pokarmem. Pewnie słyszałeś, że kazeina jest surowcem do wyrobu kleju kazeinowego. „W naszym organizmie niestrawiona kazeina „klei” kamienie w nerkach, powoduje powstawanie guzów w nogach, deformację palców rąk, a inne niestrawione składniki mleka osiadają w naszych tkankach i ścięgnach pod postacią śluzu.” (M.Tombak, „Droga do Zdrowia”)”.
Proces pasteryzacji mleka prowadzi do wytrącenia się soli wapniowo-fosforowych, skutkiem czego przyswajalne sole organiczne zawarte w surowym mleku zamieniają się na praktycznie nieprzyswajalne sole nieorganiczne w mleku pasteryzowanym lub gotowanym. Dodatkowo przedłużone ogrzewanie ogranicza potencjalne właściwości zdrowotne mleka i niszczy pewne jego zalety.
Mleko zawiera również tłuszcze. W przypadku mleka kobiecego są to tłuszcze z przewagą nienasyconych kwasów tłuszczowych (linolowy, oleinowy). W przypadku zaś krowiego w przewadze są nasycone kwasy tłuszczowe. Tłuszcz zwierzęcy powoduje zwiększenie ilości cholesterolu i wypłukuje wapń z organizmu.
I jeszcze jeden mit związany z mlekiem. Mleko nie jest w żadnym wypadku lekiem na osteoporozę! Przyczynami osteoporozy są zaburzenia hormonalne, zakwaszenie i produkty mleczne, które "wypłukują" wapń z kości.
Mleko piją przede wszystkim mieszkańcy globu wywodzący się z zachodnioeuropejskiego kręgu kulturowego. Pozostałe 2/3 ludzkości mleka nie pije i ... nie choruje na osteoporozę. Według badań ok 70% populacji cierpi na nietolerancję laktozy!
 A co do tolerancji laktozy.. sama zawsze się z nią zmagałam. Czasem wyskakiwało uczulenie, czasem przez lata się ukrywało. Ale nos, odkąd pamiętam, miałam zawsze zapchany. Rok temu, po zafundowaniu sobie jakiegoś nabiału, dopadła mnie wysypka. Odstawiłam produkty mleczne( luty/marzec  2010r) i od tej pory przestałam chorować.  Po jakiś 3-4 miesiącach zanikł mi całkiem katar, zielonej wydzielinie z nosa zrobiłam "baj-baj". I od tej pory żadne przeziębienie mnie nie dopada. Nietolerancja laktozy wcale nie musi się objawiać wysypką, mogą być to alergie (które też mnie dręczyły, byłam uczulona na: kurz, pierze, sierść, kapustę), kaszel (śluz w płucach), problemy z zatokami, grzybice, problemy hormonalne, bezpłodność. No właśnie, hormony...
Krowy, są ostrzykiwane hormonami, po to by dawały Ci  mleko przez całe swoje życie. Tylko po urodzeniu cielaka, ich organizm jest w stanie produkować  mleko, a  okres laktacyjny trwa do 6miesięcy. Ale dla przemysłu mleczarskiego to zbyt krótko. Bydło ma być produktywne. Przez podawanie hormonów, krowa jest w stanie produkować ten biały płyn nawet przez 10lat. I Ty TO pijesz - ten pokarm z antybiotykami i hormonami. Może mieć to wpływ na funkcjonowanie Twojej tarczycy, czy chociażby na Twoją płodność.





czwartek, 10 marca 2011


Wiosno, czekam aż założysz swoje trzewiki!

Nie ma mnie na razie, gdyż jestem zajęta swoją pracą licencjacką i dyplomem. Ale obiecuję, że niedługo zbombarduję Was nowymi postami o charakterze informacyjno-uświadamiającym :D
ależ pieprzę głupoty! A teraz wiśta-wio(!), wracam do pisania licencjatu z domieszką małej ilości snu.


A tu przywołuję wiosnę lekką i delikatną muzyką, która kojarzy mi się ze słońcem,otwartym na oścież oknem i zapachem jeszcze chłodnego wiatru :), naprawdę! enjoy:


piątek, 4 marca 2011

Przejaw wandalizmu

A tu nowe, popełnione w naszym mieście formy wandalizmu.. Wczoraj je zauważyłam wracając do domu, oby jakiś deratyzator szybko się tym zajął. Szpecą niemiłosiernie. Widziałam jeszcze w kilku miejscach, ale już sobie darowałam robienie zdjęć.







środa, 2 marca 2011

Myśl - Twój przyjaciel, czy Twój wróg?



Oj, dziś będzie totalnie z innej beczki i myślę, że temu tematowi poświęcę trochę więcej uwagi niż jednego posta.
To naprawdę skomplikowane, ale zarazem proste. :)

Osobiście, dla mnie, WSZELKIE "CHOROBY PSYCHICZNE" są UROJONE!
Przytoczę przykład jednego kolegi, który "zmaga" się z depresją od kilku lat. A dokładnie ze swoimi psychozami. Towarzysz "X" (tak go nazwijmy) był bardzo przebojową osobą w podstawówce. W wieku dojrzewania miał problemy z zaakceptowaniem swojej, jak mu się wydawało innej, homoseksualnej orientacji. Internet dopiero raczkował, więc X nie miał kontaktu z innymi homo, był sam. To spowodowało, że czuł się nieswojo w towarzystwie innych, nie wiedział co się dzieje i zamknął się przed wszystkimi w swoim pokoju. Trafił do lepszego z lepszych LO w moim mieście, nauczyciele go doceniali, brylował na lekcjach z języków obcych. Niestety, odmienność orientacji męczyła go strasznie, aż zagnała go w kąt. W drugiej klasie lo zrezygnował ze szkoły, nauczyciele wspierali a on się wycofywał. Powtarzał klasę w innej szkole, pod miastem. Ledwo się zebrał do matury. Kiedy zaczął kiblować, usłyszałam: "wiesz co, ja to chyba mam depresję" . Pytam: "a jak to się objawia?". X na to: "no depresja..podobno dopada Cię smutek". Aha.

Po kilku tygodniach, kolega X znał już z internetu wszystkie definicje słowa "depresja", zdiagnozował u siebie zaburzenia maniakalno-coś tam-obsesyjne. Wie jakie są następstwa, czym to się leczy, pobiegł do psychiatry i wyśpiewał swoją diagnozę. Lekarz bez badania wypisał, to co X chciał, czyli 248tabletek miesięcznie refundowanych specyfików, którymi X się szprycował przez dłuższy czas.

Dziś,po tylu latach, gdy chcę z X normalnie porozmawiać, to słyszę "a jak ma się czuć osoba chora na depresję!", "a jak ma być? jest ch*jowo!" czy " Ty nawet nie rozumiesz jak mi jest źle!". X zamknął swój umysł w podręcznikowej definicji, robi wszystko byle pasowało pod kreskę "depresja". Nie zbacza z tej drogi. Wyjść z domu nie chce, afirmacji stosować nie chce (bo nie wierzy), w opisach na gg manifestuje swoją ciężką sytuację. Tydzień temu napisał żebym za pośrednictwem koleżanki wypożyczyła mu 2książki z uczelni, jednej tytuł brzmi: "Samobójcy, ucieczka przegranych".

Obserwuję jego zachowanie od prawie 10lat, zaszufladkował się chłopak, zabił gwoździami i zakopał daleko od ludzi. Z całym szacunkiem dla Pana X, ale to jest właśnie WYWOŁYWANIE CHOROBY! ( o czym mu zresztą tłumaczyłam). To takie toksyczne działanie na podświadomość. Pętla w dół.
Otaczasz się informacjami o chorobie? Wnikasz, wertujesz? Będziesz chory! Może odmienna orientacja była zapalnikiem? Kiedyś był to straszny temat tabu. Lecz doszukiwanie się wszelkich info o depresji i porównywanie objawów choroby  do swego stanu,  prowadzi do utwierdzania się w przekonaniu : tak, jestem chory!
Czy to, że czasem odkaszlne sobie, to od razu pokryje się z objawami gruźlicy?
Zachęcam do przeczytania paru książek o podświadomości i jej wpływie na psychikę. Tylko nie jakies "sekrety-bzdety", bo to strasznie jest komercyjne. Na początek  klasyka- "Potęga podświadomości" Murphy'ego. Warto się zapoznać z mechanizmem naszego umysłu.

A tu coś, co powinniście przeanalizować:
Strzeż się swoich MYŚLI, bo stają się SŁOWAMI!
Strzeż się swoich SŁÓW, bo stają się Twoimi UCZYNKAMI!
Strzeż się swoich UCZYNKÓW, bo stają się CZYNAMI!
Strzeż się swoich CZYNÓW, gdyż stają się NAWYKAMI!
Strzeż się swych NAWYKÓW, gdyż pieczętują TWÓJ LOS!
Bo EFEKT KOŃCOWY ZACZYNA SIĘ W GŁOWIE!


I pamiętajcie - POZYTYW, POZYTYW! :) To naprawdę da się zrobić! Trochę wprawy! A ja śmigam do sklepa po toFU!


niedziela, 27 lutego 2011

Aspartam - małpy i szczury od tego zdychają, my to jemy i pijemy

Wspaniały słodzik e951 - uzyskany drogą chemiczną biały puder, niskokaloryczny! 1kcal w 100g! Słodzi gumy do żucia! Te bez cukru, rzecz jasna... Dodatek do Coli light, syropów (pseudo) malinowych, barszczyku w proszku, ketchupu, korniszonów, czekolady light, jogurtów, napojów, ciastek bez cukru, sosów, itede, itepe. Jesteśmy zapewniani, że aspartam w ogóle nie jest szkodliwy, a jak już jest to kilogramowych ilościach. Aspartam  kupuje się w tonach, jest tańszy niż cukier. Wykluczenie go z produktów żywnościowych, obciążyłoby producentów stratami liczonymi w miliardach dolarów. Ten biały proszek, ma też swoją ciemną stronę.

Naukowcy z Fundacji Ramazziniego (Włochy) przeprowadzili badanie na szczurach. Obserwowali gryzonie przez 159 tygodni. W tym czasie podawali im pożywienie zawierające aspartam w dawkach imitujących dzienne spożycie tego związku przez ludzi. Szczury podzielono na kilka grup w zależności od przyjmowanej dawki. Związek ten wywołał u szczurów chłoniaki, białaczkę oraz nowotwory (szczególnie nerek u samic i nerwów obwodowych u samców), nawet jeśli spożywały mniejsze dawki niż dozwolone w przemyśle spożywczym dla ludzi.

W 1983, w Ameryce wprowadzono colę dietetyczną (light), w której skład wchodził aspartam.Rok później liczba guzów mózgu wzrosła o 20%, chłoniaków o 60%, a cukrzyków o 30%.

Niestety, ale ten magiczny słodzik kumuluje się w naszym organizmie, prowadząc do zmian neurologicznych, zaburzeń w sygnałach między neuroprzekaźnikami. Powoduje to stany lękowe, depresje, stwardnienie rozsiane, padaczkę i inne choroby o podłożu neurologicznym.

Z ludzkimi organizmami jest różnie - ktoś nie lubi np. anyżu, inny za nim przepada. Jeden po alkoholu ma kaca 3dni, innemu mija po kilka godzinach. Z chorobami jest podobnie. Jeden choruje przez aspartam, objawia się to np. guzem mózgu, inny twierdzi, że żre tyle tego słodziku, a nic mu nie jest. Jeśli należysz do drugiej grupy tych osób, co (jeszcze) cieszą się zdrowiem, to zajadaj się słodzikiem lub innym typu acesulfamem K i daj sobie czas, a właściwie, to czas swojemu organizmowi. Prędzej czy później, w wyniku kumulacji ( i to nie tej w lotto) dopadną Cię jakieś schorzenia.

O tym nie powie Ci lekarz, takie informacje są skutecznie zagłuszane przez lobby lekarskie i dietetyków.

czwartek, 24 lutego 2011

Szablony

Pierwsza fala szablonów poszła dziś w miasto, właśnie wróciłam! Jest 1:43. Uff...       :)

środa, 23 lutego 2011

Gorączka


Zima to (dla niektórych :) ) sezon chorób - kataru, kaszlu, zapaleń, podwyższonej temperatury ciała...Gorączka! Ile razy zbijaliśmy ją lekami? Dlaczego nie damy się wykazać naszemu organizmowi w walce z infekcją?
Wbrew pozorom, ten podwyższony stan temperatury jest dla nas bardzo dla nas korzystny, bo:

po pierwsze: Wszystkie bakterie są niszczone przez wysoką temperaturę naszego ciała.

po drugie: Pamiętaj, żeby podczas gorączki nic nie jeść !
Ciało walczy, a obciążając go trawieniem, zabierasz mu energię. Powiesz: "Dobra, ale zara! A miodzio z mlekiem i czosnkiem? Przecież taki napój zawsze serwuje mi mama!".
Nie wierzysz? Wsłuchaj się w swój organizm. Czy kiedy masz gorączkę, to napada Cię głód? Burczy Ci w brzuchu? Twoje ciało nie stwarza Ci warunków do jedzenia! Brak powonienia, zapchany nos, ból gardła, bolące oczy, biały nalot na języku (co sprawia, że jedzenie nie smakuje). Jeśli jednak sięgniesz po domowy rosołek, miodzio czy coś tam, możesz się nabawić  "powikłań po gorączce". Od samej gorączki się nie umiera! Ale od powikłań, jak najbardziej.

po trzecie: Dostosuj się do swojego ciała, gdy Ci gorąco - odkryj się, gdy zimno - zakryj. Zmuszanie się do leżenia pod trzema kołdrami może spowodować drgawki. Zimny prysznic szybko pomoże.

po czwarte: Nie bierz aspiryny! Obniża gorączkę, ale kwas salicylowy zawarty w niej tylko zatruwa organizm. W XV wieku był używany jako trucizna. Ciało bardzo długo się go pozbywa z  komórek, jeśli w ogóle.. Gdy Ci zalega w organizmie, Twoje ciało ma problemy z wytworzeniem gorączki.

Gdy "zbijasz" gorączkę prochami, Twoje ciało będzie znowu do niej dążyć, gdy leki przestaną działać. Tak wysoka temperatura może się utrzymywać tydzień, albo kilka dni po czym organizm się poddaje i dopada Cię choroba. Daj się wykazać gorączce, to naturalna reakcja. W korzystnych warunkach dla organizmu (czyt.powyższe 4 punkty ), będzie ona trwać max. dzień.
Ostatnio powodem mojej choroby było bieganie w  przemoczonych trampkach przez ok 8 godzin. Było to rok temu w maju, zastosowałam się do powyższych zasad .. i żyję!

I jeszcze jedna rzecz, którą na sobie odkryłam. Podczas przeziębienia nie jedz cukru, w postaci owoców, czekolady, miodu, etc. Cukier jest pożywką dla bakterii i wirusów!