środa, 2 marca 2011

Myśl - Twój przyjaciel, czy Twój wróg?



Oj, dziś będzie totalnie z innej beczki i myślę, że temu tematowi poświęcę trochę więcej uwagi niż jednego posta.
To naprawdę skomplikowane, ale zarazem proste. :)

Osobiście, dla mnie, WSZELKIE "CHOROBY PSYCHICZNE" są UROJONE!
Przytoczę przykład jednego kolegi, który "zmaga" się z depresją od kilku lat. A dokładnie ze swoimi psychozami. Towarzysz "X" (tak go nazwijmy) był bardzo przebojową osobą w podstawówce. W wieku dojrzewania miał problemy z zaakceptowaniem swojej, jak mu się wydawało innej, homoseksualnej orientacji. Internet dopiero raczkował, więc X nie miał kontaktu z innymi homo, był sam. To spowodowało, że czuł się nieswojo w towarzystwie innych, nie wiedział co się dzieje i zamknął się przed wszystkimi w swoim pokoju. Trafił do lepszego z lepszych LO w moim mieście, nauczyciele go doceniali, brylował na lekcjach z języków obcych. Niestety, odmienność orientacji męczyła go strasznie, aż zagnała go w kąt. W drugiej klasie lo zrezygnował ze szkoły, nauczyciele wspierali a on się wycofywał. Powtarzał klasę w innej szkole, pod miastem. Ledwo się zebrał do matury. Kiedy zaczął kiblować, usłyszałam: "wiesz co, ja to chyba mam depresję" . Pytam: "a jak to się objawia?". X na to: "no depresja..podobno dopada Cię smutek". Aha.

Po kilku tygodniach, kolega X znał już z internetu wszystkie definicje słowa "depresja", zdiagnozował u siebie zaburzenia maniakalno-coś tam-obsesyjne. Wie jakie są następstwa, czym to się leczy, pobiegł do psychiatry i wyśpiewał swoją diagnozę. Lekarz bez badania wypisał, to co X chciał, czyli 248tabletek miesięcznie refundowanych specyfików, którymi X się szprycował przez dłuższy czas.

Dziś,po tylu latach, gdy chcę z X normalnie porozmawiać, to słyszę "a jak ma się czuć osoba chora na depresję!", "a jak ma być? jest ch*jowo!" czy " Ty nawet nie rozumiesz jak mi jest źle!". X zamknął swój umysł w podręcznikowej definicji, robi wszystko byle pasowało pod kreskę "depresja". Nie zbacza z tej drogi. Wyjść z domu nie chce, afirmacji stosować nie chce (bo nie wierzy), w opisach na gg manifestuje swoją ciężką sytuację. Tydzień temu napisał żebym za pośrednictwem koleżanki wypożyczyła mu 2książki z uczelni, jednej tytuł brzmi: "Samobójcy, ucieczka przegranych".

Obserwuję jego zachowanie od prawie 10lat, zaszufladkował się chłopak, zabił gwoździami i zakopał daleko od ludzi. Z całym szacunkiem dla Pana X, ale to jest właśnie WYWOŁYWANIE CHOROBY! ( o czym mu zresztą tłumaczyłam). To takie toksyczne działanie na podświadomość. Pętla w dół.
Otaczasz się informacjami o chorobie? Wnikasz, wertujesz? Będziesz chory! Może odmienna orientacja była zapalnikiem? Kiedyś był to straszny temat tabu. Lecz doszukiwanie się wszelkich info o depresji i porównywanie objawów choroby  do swego stanu,  prowadzi do utwierdzania się w przekonaniu : tak, jestem chory!
Czy to, że czasem odkaszlne sobie, to od razu pokryje się z objawami gruźlicy?
Zachęcam do przeczytania paru książek o podświadomości i jej wpływie na psychikę. Tylko nie jakies "sekrety-bzdety", bo to strasznie jest komercyjne. Na początek  klasyka- "Potęga podświadomości" Murphy'ego. Warto się zapoznać z mechanizmem naszego umysłu.

A tu coś, co powinniście przeanalizować:
Strzeż się swoich MYŚLI, bo stają się SŁOWAMI!
Strzeż się swoich SŁÓW, bo stają się Twoimi UCZYNKAMI!
Strzeż się swoich UCZYNKÓW, bo stają się CZYNAMI!
Strzeż się swoich CZYNÓW, gdyż stają się NAWYKAMI!
Strzeż się swych NAWYKÓW, gdyż pieczętują TWÓJ LOS!
Bo EFEKT KOŃCOWY ZACZYNA SIĘ W GŁOWIE!


I pamiętajcie - POZYTYW, POZYTYW! :) To naprawdę da się zrobić! Trochę wprawy! A ja śmigam do sklepa po toFU!


6 komentarzy:

  1. Znam osobę chorą na depresje, która jej sobie nie wymyśliła i nie czytała na jej temat. Przed chorobą była normalną osobą. Słaba psychika i niepowodzenia wpędziły ją w ten dół. Uwierz mi, że moze ten przypadek X tak wyglada, ale prawdziwa to nie zarty, i wielkie wielkie cierpienie dla osoby chorej i bliskich...
    pozdrawiam.
    Szana

    OdpowiedzUsuń
  2. ech internet... tak latwo podpinac 'swoje' objawy pod choroby... a psychika, swiadomosc na wieczor gdy zasypiamy, dziala... gorzej jessli jest to cos prawdziwego.

    Pozdrowka, kuba

    kuba

    OdpowiedzUsuń
  3. Do Szana :)
    hej skarbie...mysle z eto co Klaudia ma na mysli to jest to ze wiekszosc chorob czy to psychicznych czy fizycznych jest po czesci psychosomatycznych. psychosomatyczne choroby nie sa absolutnie wymyslone ...sa one czesciowo produkcja naszego podswiadomego umyslu a ich efektem sa jak najbardziej prawdziwe objawy fizyczne...Czyli np. stlumiony w nas stres moze spowodowac prawdziwe oslepienie czy tez sparazlizowanie pewnych czesci ciala itp. Prawda jest tak jak zauwazyla Klaudia, ze im wiecej myslimy o naszej chorobie i na takich myslach sie skupiamy tym wiecej takiej energii do siebie przyciagamy...nasz umysl i cialo sa ze soba bardzo mocno polaczone i dlatego uwaznym warto byc z myslami naszymi....dobra wiadomoscia tutaj jest to ze moc ta nam ofiarowana dziala w dwie strony czyli pozytywne mysli sa w stanie zdzilac cuda...mowie to i przykladem swiece:))) zapraszam na moj blog, ja na twoim juz bylam i bardzo mi sie tam podoba:))) przytulam :)-ewcia

    Kuba: ) pozdrawiam

    Klaudia:) skarbie super ze piszesz, buziakow tysiace!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. mądrze prawisz dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  5. oj oj jak bardzo potrzebuje takich wpisow:)

    dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń