czwartek, 10 marca 2011


Wiosno, czekam aż założysz swoje trzewiki!

Nie ma mnie na razie, gdyż jestem zajęta swoją pracą licencjacką i dyplomem. Ale obiecuję, że niedługo zbombarduję Was nowymi postami o charakterze informacyjno-uświadamiającym :D
ależ pieprzę głupoty! A teraz wiśta-wio(!), wracam do pisania licencjatu z domieszką małej ilości snu.


A tu przywołuję wiosnę lekką i delikatną muzyką, która kojarzy mi się ze słońcem,otwartym na oścież oknem i zapachem jeszcze chłodnego wiatru :), naprawdę! enjoy:


piątek, 4 marca 2011

Przejaw wandalizmu

A tu nowe, popełnione w naszym mieście formy wandalizmu.. Wczoraj je zauważyłam wracając do domu, oby jakiś deratyzator szybko się tym zajął. Szpecą niemiłosiernie. Widziałam jeszcze w kilku miejscach, ale już sobie darowałam robienie zdjęć.







środa, 2 marca 2011

Myśl - Twój przyjaciel, czy Twój wróg?



Oj, dziś będzie totalnie z innej beczki i myślę, że temu tematowi poświęcę trochę więcej uwagi niż jednego posta.
To naprawdę skomplikowane, ale zarazem proste. :)

Osobiście, dla mnie, WSZELKIE "CHOROBY PSYCHICZNE" są UROJONE!
Przytoczę przykład jednego kolegi, który "zmaga" się z depresją od kilku lat. A dokładnie ze swoimi psychozami. Towarzysz "X" (tak go nazwijmy) był bardzo przebojową osobą w podstawówce. W wieku dojrzewania miał problemy z zaakceptowaniem swojej, jak mu się wydawało innej, homoseksualnej orientacji. Internet dopiero raczkował, więc X nie miał kontaktu z innymi homo, był sam. To spowodowało, że czuł się nieswojo w towarzystwie innych, nie wiedział co się dzieje i zamknął się przed wszystkimi w swoim pokoju. Trafił do lepszego z lepszych LO w moim mieście, nauczyciele go doceniali, brylował na lekcjach z języków obcych. Niestety, odmienność orientacji męczyła go strasznie, aż zagnała go w kąt. W drugiej klasie lo zrezygnował ze szkoły, nauczyciele wspierali a on się wycofywał. Powtarzał klasę w innej szkole, pod miastem. Ledwo się zebrał do matury. Kiedy zaczął kiblować, usłyszałam: "wiesz co, ja to chyba mam depresję" . Pytam: "a jak to się objawia?". X na to: "no depresja..podobno dopada Cię smutek". Aha.

Po kilku tygodniach, kolega X znał już z internetu wszystkie definicje słowa "depresja", zdiagnozował u siebie zaburzenia maniakalno-coś tam-obsesyjne. Wie jakie są następstwa, czym to się leczy, pobiegł do psychiatry i wyśpiewał swoją diagnozę. Lekarz bez badania wypisał, to co X chciał, czyli 248tabletek miesięcznie refundowanych specyfików, którymi X się szprycował przez dłuższy czas.

Dziś,po tylu latach, gdy chcę z X normalnie porozmawiać, to słyszę "a jak ma się czuć osoba chora na depresję!", "a jak ma być? jest ch*jowo!" czy " Ty nawet nie rozumiesz jak mi jest źle!". X zamknął swój umysł w podręcznikowej definicji, robi wszystko byle pasowało pod kreskę "depresja". Nie zbacza z tej drogi. Wyjść z domu nie chce, afirmacji stosować nie chce (bo nie wierzy), w opisach na gg manifestuje swoją ciężką sytuację. Tydzień temu napisał żebym za pośrednictwem koleżanki wypożyczyła mu 2książki z uczelni, jednej tytuł brzmi: "Samobójcy, ucieczka przegranych".

Obserwuję jego zachowanie od prawie 10lat, zaszufladkował się chłopak, zabił gwoździami i zakopał daleko od ludzi. Z całym szacunkiem dla Pana X, ale to jest właśnie WYWOŁYWANIE CHOROBY! ( o czym mu zresztą tłumaczyłam). To takie toksyczne działanie na podświadomość. Pętla w dół.
Otaczasz się informacjami o chorobie? Wnikasz, wertujesz? Będziesz chory! Może odmienna orientacja była zapalnikiem? Kiedyś był to straszny temat tabu. Lecz doszukiwanie się wszelkich info o depresji i porównywanie objawów choroby  do swego stanu,  prowadzi do utwierdzania się w przekonaniu : tak, jestem chory!
Czy to, że czasem odkaszlne sobie, to od razu pokryje się z objawami gruźlicy?
Zachęcam do przeczytania paru książek o podświadomości i jej wpływie na psychikę. Tylko nie jakies "sekrety-bzdety", bo to strasznie jest komercyjne. Na początek  klasyka- "Potęga podświadomości" Murphy'ego. Warto się zapoznać z mechanizmem naszego umysłu.

A tu coś, co powinniście przeanalizować:
Strzeż się swoich MYŚLI, bo stają się SŁOWAMI!
Strzeż się swoich SŁÓW, bo stają się Twoimi UCZYNKAMI!
Strzeż się swoich UCZYNKÓW, bo stają się CZYNAMI!
Strzeż się swoich CZYNÓW, gdyż stają się NAWYKAMI!
Strzeż się swych NAWYKÓW, gdyż pieczętują TWÓJ LOS!
Bo EFEKT KOŃCOWY ZACZYNA SIĘ W GŁOWIE!


I pamiętajcie - POZYTYW, POZYTYW! :) To naprawdę da się zrobić! Trochę wprawy! A ja śmigam do sklepa po toFU!